(Łk 6,6-11)
W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i stanął. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?” I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.
Ktoś kiedyś słusznie stwierdził, że najwierniejszymi słuchaczami ks. Jerzego Popiełuszki byli jego zacietrzewieni wrogowie, ub-cy i sb-cy. Nie tylko pilnie studiowali każde jego słowa, ale także śledzili każdy jego krok. Po co? Wiadomo po co, żeby rzekomo poszukać na niego haka, a potem jak wiemy pozbyć się go poprzez okrutny mord.
Z Jezusem próbowali, z ks. Popiełuszką, z nami też pewnie będą. Każdy czas, każda epoka, każde prorok ma swoich “faryzeuszy”, tych, którzy szukają przysłowiowego haka. Podli ludzi, jakże mali i żałośni – oni istnieją. “Wpadają w szł”, opętani nienawiścią i nie wiadomo czym, nie wiadomo o coc im tak naprawdę chodzi. Nie umieją dostrzec w drugim dobra, nie umieją się nim ucieszyć, zawsze wszystkim żle życzą, im życie to jedno wielkie knucie i spiski, to jedna wielka machina zła. Czy nie powinni się cieszyć, że Jezus tego biedaka uzdrowił. Czy nie powinni chwalić Boga? Otóż nie! Oni zabili w sobie radość i zabili w sobie Boga. To są ludzie szukający ciągle na kogoś dowodów, które by świadczyły przeciwko jemu, to co ludzie owładnięci niszczeniem. Trzeba robić swoje. Trzeba czynić dobro mimo wszystko!